Zawodnicy podzieleni zostali na osiem grup. Z każdej do dalszej fazy awansowała najlepsza dwójka. Wszyscy faworyci pewnie wywiązali się ze swoich zadań. W fazie pucharowej esportowcy rywalizowali systemem do dwóch zwycięstw. Sporą niespodziankę oglądaliśmy na etapie ćwierćfinału. Jeden z głównych kandydatów do końcowego triumfu, zawodnik AZS UMCS Lublin ‒ Michał “Amazing_Michu” Brzozowski uległ Adrianowi “Ad1k0” Kołodziejczykowi i musiał pożegnać się z nadziejami na puchar. Jak burza szli “Gibon” oraz “Th3Pro” (Maciej Pobiega), którzy mieli na swoim koncie komplet zwycięstw. Panowie trafili jednak na siebie w półfinale. Lepszy okazał się ten pierwszy (4-3, 5-0). W drugiej parze półfinałowej mierzyli się “Ad1k0” i “CptHadesik” (Grzegorz Grzywaczewski). Po bardzo równej walce lepszy okazał się “CptHadesik” (3-2, 1-0).
Spotkanie o trzecie miejsce padło łupem “Th3Pro” (2-0, 1-0). Wszyscy czekali na finał. “Gibon” stanął przed szansą na swój pierwszy, historyczny triumf w tych zawodach. W lutym był trzeci, w maju zajął drugie miejsce. Tym razem mógł wreszcie wygrać. Co warte podkreślenia, dalej pozostawał z kompletem wygranych na koncie. Plany chciał pokrzyżować “CptHadesik”. I był na najlepszej ku temu drodze, bo pierwsze starcie to on wygrał 3-1. “Gibon” znalazł się pod ścianą. Jednak świetnie sobie z taką sytuacją poradził. W kolejnym pojedynku zwyciężył 5-2 i o wszystkim decydował ostatni mecz! Ten także lepiej ułożył się dla “Gibona”, który pokonał rywala 3-0, a tym samym sięgnął po swój pierwszy tytuł.
Poziom zawodów był podobny do tych majowych. Może dzisiaj było nieco łatwiej, bo zabrakło Eryka „Laxon” Birca, z którym ostatnio przegrałem w finale. Moim celem minimum także teraz było dojście do finału. W nim rozegrałem najtrudniejszy mecz, który z resztą przegrałem. Ale na kolejne dwa już wyszedłem bardziej skoncentrowany. Udało się je wygrać, a tym samym wygrać cały turniej. To bardzo cieszy, ponieważ to mój pierwszy triumf. Mam nadzieję, że nie ostatni ‒ komentuje zwycięzca, Gabriel “Gibon” Gałęzowski.
Według mnie poziom był dosyć wysoki i wyrównany. W zasadzie każdy przeciwnik sprawiał mi problemy, tak samo jak ja starałem się również sprawiać problemy moim przeciwnikom. Z wyniku jestem bardzo zadowolony. Przychodziłem z nastawieniem, że może uda mi się wyjść z grupy, a potem wygrać jakiś mecz. Po prostu liczyłem na dobrą zabawę. Nie miałem dużych oczekiwań, ponieważ nie gram w FIFĘ regularnie. Na dodatek w turnieju grałem Manchesterem United, któremu kibicuję, a który nie należy do najczęściej wybieranych drużyn wśród innych. Każdy mecz zagrałem dzisiaj przeciwko Francji, i większość tych spotkań wygrałem. Mam nadzieję, że to będzie zachętą dla innych graczy, żeby próbować grać swoimi ulubionymi drużynami i czerpać większy fun z gry, bo ostatecznie o to w tym wszystkim chodzi. Dzięki turniejom jak ten, poznałem wielu kolegów, z którymi utrzymuję stały kontakt ‒ mówi drugi zawodnik zmagań, Grzegorz “CptHadesik” Grzywaczewski.
Autor: Kamil Wojdat