Wioletta Dessauer, Bartosz Ceberak, Grzegorz Pożak o bieganiu wiedzą niemal wszystko. Nauczycielka i dwaj policjanci o swojej pasji opowiedzieli na spotkaniu w Lubartowskim Ośrodku Kultury. Można było dowiedzieć się od nich, jak przygotowywać się do biegów i jak biegać, żeby sport nie zaszkodził zdrowiu. Bieganie to dla nich coś więcej niż tylko sposób na zdrowy styl życia.
Biegaj na zdrowie... nawet w błocie
Opublikowano:
Autor: Marcin Kusyk
Przeczytaj również:
Kultura- Najważniejsze są buty. Źle dobrane mogą spowodować kontuzję - radzi Grzegorz Pożak, biegacz amator z sukcesami.
- Jak kładę się spać, to myślę, kiedy pójdę biegać - mówiła Wioletta Dessauer.
- To moja przestrzeń, przez półtorej godziny mogę robić to, co chcę - Bartosz Ceberak tłumaczył, czym są dla niego biegi i treningi.
Całą trójkę wielokrotnie widzieliśmy na organizowanych w regionie biegach ulicznych. Zajmują w nich często czołowe lokaty. Bartosz Ceberak pojawia się ostatnio rzadziej, bo jest już mieszkańcem Rzeszowa.
Nie przetrenować się!
- Staram się wyznaczyć cel, ale ważne, żeby nie trenować zbyt intensywnie, należy biegi traktować jak zabawę - mówił Grzegorz Pożak. Przestrzegał przed przetrenowaniem. - Jeśli ktoś postawi sobie zbyt ambitny cel, to się zniechęca - mówił. Zna przypadki biegaczy, którzy po dwóch - trzech latach zakończyli bieganie właśnie dlatego, że się przetrenowali. Potem trudno wrócić do biegania. A zbyt ambitny cel i zbyt forsowny trening to częste błędy amatorów.
- Jesteśmy amatorami, zawsze możemy wrócić do początku - mówiła Wioletta Dessauer. - Należy słuchać swojego organizmu, jak coś boli, to trzeba przerwać trening. Amatorom się wydaje, że jak zrobią dwa-trzy dni przerwy to już po biegach. A może to wyjść na dobre - dodawała.
- Jak przeżywamy kryzys, to jest objaw przetrenowania. Potem trudno wrócić do biegania. Wychodzi się z tego miesiącami albo wcale - mówił Grzegorz Pożak. Zdarzyła mu się kiedyś sytuacja, że nie dokończył zawodów.
- Dzień przed biegiem czułem, że mięsień dziwnie pracuje. Powinienem przerwać trening, nie zrobiłem tego, potem musiałem wracać samochodem. To jest błąd amatorów, że robi się coś na siłę, potem się traci zawody - mówił.
Ważne dla komfortu, ale także dla zdrowia biegacza, są buty. Według Grzegorza Pożaka nawet najważniejsze. - Źle dobrany but może spowodować kontuzję - przestrzegał. - W butach szosowych niemożliwe byłoby bieganie po górach. Na podeszwach są inne bieżniki. W biegach górskich stopa puchnie, przesuwa się do przodu. Trzeba kupować buty większe o numer - radził Grzegorz Pożak.
Trening, odżywianie, regeneracja
Ważne jest ubranie i wyposażenie.
- Nie ma złej pogody, jest tylko źle ubrany biegacz. Na zawodach trzeba spełniać wymogi narzucone przez organizatora. Zawsze jest to sprawdzane - mówił Grzegorz Pożak.
- W razie wypadku wszystko może być potrzebne. Jeśli będzie musiał nas zabrać helikopter, może być potrzebny dowód osobisty - dodawała Wioletta Dessauer.
- Bieganie to trening, dobre odżywianie, regeneracja. Po treningu trzeba się odżywić, nawodnić organizm, jeśli się tego nie zrobi, forma spada. Biegacz powinien pić pięć-sześć litrów płynów dziennie. Po maratonie nie pije się wody, to może doprowadzić do zgonu - radził Grzegorz Pożak. Równie ważne jest odżywianie.
- Powinno się jeść coś lekkiego trzy godziny przed startem. Nie wolno się przejadać - radził Bartosz Ceberak.
- Przed zawodami pije się wodę z elektrolitami - mówiła Wioletta Dessauer.
Istotne dla biegaczy są badania. Trzeba je robić dwa razy w roku. Grzegorz Pożak bada się na początku i końcu sezonu biegowego.
- Pod koniec sezonu trzeba zrobić przerwę, dwa-trzy tygodnie wolne od biegania. Pozwoli to na odpoczynek, głowa odpoczywa. Człowiek jest zmęczony sezonem. Takie przerwy powinno się robić dwa razy w roku - radził Grzegorz Pożak.
Tam się misio huśta!
Każdy z biegaczy wspominał bieg, kiedy jego organizm był na krawędzi wytrzymałości.
- Trzy lata temu w czasie biegu było 30 stopni, nagle zrobiło się 35. Słyszałem wewnętrznie, jak oddycham. Myślałem, że to się źle skończy - mówił Bartosz Ceberak.
Grzegorz Pożak brał udział w biegu wokół Mont Blanc.
- Złapała nas burza. Pioruny biły non stop. Zrobiło mi się lżej, kiedy zobaczyłem spokojnie stojące stado krów. Myślę: jak ich nie zabiło, to i nas nie zabije. Było 30 stopni, zrobiło się 15. Nakładaliśmy wszystko, co mieliśmy: czapkę zimową, kurtkę, spodnie - wspominał.
Brał też udział w biegu Łemkowyna w Bieszczadach.
- Nigdy nie byłem tak zmęczony. Od startu w deszczu i błocie. Nic nie widziałem, zacząłem płakać, że nie idę - mówił.
W tym samym biegu na 150 kilometrów uczestniczyła Wioletta Dessauer.
- Takiej ilości i tylu rodzajów błota nigdy nie widziałam. Biegnąc, spałam. Byłam cała w błocie, tylko oczy było widać. Siedziałam wysmarowana tym błotem, wszystko zaschło. Potem przez kilka dni nie mogłam włożyć butów - wspominała.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE